9 listopada 2025

Mokre żniwa, słabe plony i wilgotne zagrożenie. Rolnicy walczą z kaprysami pogody – ekspertka UPP komentuje sezon zbóż i rzepaku

Żniwa w Polsce weszły w decydującą fazę, ale dla wielu rolników to czas nerwowego wyczekiwania i trudnych decyzji. Zmienna pogoda, nietypowe przymrozki wiosną, letnie ulewy i rosnące zagrożenie chorobami grzybowymi wpływają nie tylko na jakość plonów, ale i na bezpieczeństwo pracowników. O kondycji tegorocznych zbóż i możliwych działaniach adaptacyjnych mówi prof. dr hab. Zuzannę Sawinską z Katedry Agronomii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Mokre żniwa, słabe plony i wilgotne zagrożenie. Rolnicy walczą z kaprysami pogody – ekspertka UPP komentuje sezon zbóż i rzepaku fot. UPP

„Już dziś można mówić o stratach w uprawach zbóż i rzepaku, a głównym winowajcą są warunki pogodowe z kwietnia i maja” – mówi prof. Sawinska. Jak zaznacza, kwiecień upłynął pod znakiem suszy i wyjątkowo wysokich temperatur. Opady sięgnęły zaledwie 22% normy wieloletniej. Maj natomiast przyniósł ochłodzenie, przymrozki i kontynuację niedoborów wody. Mimo trudnych warunków, niska temperatura mogła paradoksalnie ograniczyć skalę strat, ponieważ brak ekstremalnego ciepła przy niskiej wilgotności uchronił uprawy przed większym uszkodzeniem.

Jednak pogoda nie odpuszcza – teraz rolnicy zmagają się z deszczowymi żniwami.

To niemal ironia losu. Deszcz już nie zmniejsza plonu, ale wpływa dramatycznie na jego jakość” – podkreśla ekspertka. Wilgoć sprzyja bowiem rozwojowi patogenów grzybowych, szczególnie Alternaria i Cladosporium, które porażają kłosy i łuszczyny. Zarodniki tych grzybów unoszące się w powietrzu podczas żniw mogą stanowić realne zagrożenie dla osób z alergiami.

Choć natura nie zawsze współpracuje, rolnicy nie są całkowicie bezsilni wobec zmian klimatu. Jak wskazuje prof. Sawinska, skuteczna adaptacja wymaga inwestycji w rozwiązania długoterminowe. Ekspertka zwraca uwagę na trzy kluczowe obszary działań:

1. Gleba bogata w próchnicę – fundament odpornego pola

Zbyt niska zawartość próchnicy ogranicza zdolność gleby do magazynowania wody. Według danych IUNG w Puławach aż 7% gruntów rolnych w Polsce ma próchnicę poniżej 1%, a połowa jedynie od 1,1 do 2%. Tymczasem każdy procent materii organicznej pozwala glebie zatrzymać nawet 150 m³ wody na hektarze. „To naturalna gąbka, która działa zarówno w czasie suszy, jak i intensywnych opadów” – tłumaczy specjalistka.

2. Zadrzewienia śródpolne – ochrona przed wiatrem i ekstremami temperatur

Zarówno w przeszłości, jak i dziś, pasy drzew i krzewów okazują się sprzymierzeńcami rolnika. Ograniczają parowanie, łagodzą mikroklimat i zwiększają infiltrację wody do gleby. Już w XIX wieku gen. Dezydery Chłapowski z powodzeniem wdrażał te praktyki w wielkopolskich majątkach.

3. Roślinne pasy buforowe – wsparcie dla owadów, mikroorganizmów i retencji wody

Zaledwie trzy metry wyłączone z uprawy po obu stronach dróg i rowów melioracyjnych dałyby Polsce tysiące kilometrów kwadratowych stref buforowych. To nie tylko siedliska dla zapylaczy i pożytecznych owadów, ale także naturalne filtry wodne i elementy zwiększające odporność krajobrazu rolniczego.

„Zmiany klimatu są nieodwracalnym procesem i rolnictwo musi się do nich dostosować. Gleba bogata w materię organiczną, krajobraz urozmaicony zadrzewieniami i pasy wspierające bioróżnorodność to nie tylko działania proekologiczne – to inwestycja w plon, jakość żywności i bezpieczeństwo żywieniowe przyszłych pokoleń” – podsumowuje prof. Zuzanna Sawinska.

© 2020 iPolska24

Realizacja