28 marca 2024

Jemioła – symbol zimowych świąt i problematyczny ptasi przysmak

Jemioła, czasami z racji specyfiki swojej biologii nazywana królewskim pasożytem, rozprzestrzenia się coraz szybciej. Zajmuje nowe gatunki drzew, staje się liczna w krajobrazie rolniczym i leśnym, wywołujący tym zmartwienie leśników i ogrodników. Jednak, musimy to przyznać, to naprawdę piękna roślina, a jej masowe występowanie to kwestia ostatnich dekad. Kiedyś wywoływała obiekt pożądania, aby ją zdobyć należało wdrapać się na wysokie drzewo i najlepiej, jak sugerują celtyckie legendy, ściąć jemiołę złotym sierpem. Jako rzadkość stanowiła obiekt westchnień, z czasem zaś trafiła pod sufity domostw, stając się jednym z symboli Bożego Narodzenia.

Jemioła – symbol zimowych świąt i problematyczny ptasi przysmak fot. K. Chomicz

Jemioła ważna jest nie tylko dla ludzi, ale i dla zwierząt, przede wszystkim dla ptaków. O jej znaczenie w życiu skrzydlatych przyjaciół pytamy prof. Piotra Tryjanowskiego, ornitologa z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

– Do nazwy jemioły bezpośrednio nawiązuje nazwa jednego z naszych zimowych gości, pięknie ubarwionego gatunku – jemiołuszka – wyjaśnia prof. Tryjanowski. I zależność ta ma solidne podstawy, bo choć jemiołuszka na terenach lęgowych w Fennoskandii i na dalekiej Syberii jada komary i meszki, to przylatując do nas na zimę radykalnie zmienia dietę na wegeteriańską i najłatwiej stadka tych ptaków można spotkać na jarzębinie i właśnie na jemiołach.

Wzajemne zależności jemiołuszki i jemioły ładnie opisuje wierszyk Wandy Chotomskiej:

Jemiołuszko,
jemiołuszko,
coś ci powiem
dziś na uszko —
na topoli
jest jemioła,
poleć po nią
aż na czubek.
Jak przyniesiesz
mi jemiołę,
to cię pocałuję
w dzióbek.

– Prawdę mówiąc o obserwacje jemiołuszek wcale nie jest łatwo, choć w tym roku już pierwsze widziałem w Poznaniu – doprecyzowuje naukowiec z Uniwersytetu Przyrodniczego. – Na pewno jednak obserwując kule jemioły dostrzeżemy inne fantastyczne gatunki. Jednym z nich jest paszkot, którego naukowa nazwa łacińska Turdus viscivorus znaczy po prostu drozd jemiołojad. Paszkoty są coraz liczniejsze, wiele z nich zostaje z nami na zimę, a swoich terytoriów bronią wokół drzew z jemiołami, bowiem to ich podstawowe pożywienie w tym ciężkim okresie. Zresztą współczesne nazwy tego drozda w innych językach, na przykład niemieckim czy angielskim, wyraźnie zdradzają jego preferencje pokarmowe.

Łacińska nazwa jemioły Viscum oznacza tyle co lep, a w starożytnym Rzymie właściwości jemioły traktowano jak najbardziej dosłownie. Z jej kleistych owoców przyrządzano specjalny klej i smarowano nimi gałązki, by w ten sposób chwytać małe ptaki. Zresztą zwyczaj ten stosowali kłusownicy i wiele wieków później. Jednak dzisiaj nas interesuje bardziej atrakcyjność samej jemioły, a nie przygotowanego z niej kleju.

– W sensie przenośnym jemioła nadal jest takim lepem na ptaki. Hiszpańskie badania pokazały, że jej owoce są zjadane nie tylko przez wymienianego wcześniej paszkota, ale i inne gatunki drozdów: kosa, drozda śpiewaka, droździka, drozda obrożnego, ale także przez rudziki, sikory, sójkę, a nawet raniuszka – wylicza prof. Tryjanowski. – Nie zaskakuje więc, że dzięki atrakcyjności pokarmowej, jemioła szeroko się rozprzestrzenia. Nasiona kiełkują bowiem po przejściu przez przewód pokarmowy, a wspomniana wcześniej kleista substancja pozwala im na szybkie przytwierdzanie się do drzew, gdy wraz z odchodami opuszczą ptasie ciało.

Jednak jemioła to nie tylko ptasi pokarm, ale i miejsce schronienia.

Przecież to roślina pozostająca zielona nawet w czasie zimy i wczesnej wiosny, kiedy to drzewa liściaste pozbawione są liści. Wtedy jemioły są najbardziej widoczne, choćby na topolach, jednak ich wnętrza stanowią dogodne schronienie i maskują wszystko co w środku – dopowiada prof. Tryjanowski. – Ma to kapitalne znaczenie dla ptaków wcześnie rozpoczynających lęgi, w tym dla mojego ulubionego srokosza. Gniazdo umieszczone w kuli jemioły jest naprawdę trudne do znalezienia, tak dla nas ornitologów, jak i dla drapieżników. Zresztą z takiej osłony korzystają same ptaki drapieżne, a bardzo ładnie to udokumentowano dla trzmielojadów gniazdujących w Białowieży. Jemioła więc, niejedno ma imię.

To zdecydowanie się zgadza, bowiem roślina ta ma znaczenie nie tylko dla ptaków, ale także dla owadów, w tym ważnych dla nas pszczół.

Co prawda jej znaczenie z punktu widzenia dostarczania nektaru i pyłku jest marginalne, za to posiada spore znaczenie kulturowe – wyjaśnia dr hab. Karol Giejdasz z Pracowni Pszczelnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Zimą wszak pszczoły śpią, a więc nie mają szansy na zobaczenie jemioły. No chyba, że w ulu za sprawą pewnych pszczelarskich obrzędów.

Według dawnych doniesień etnograficznych, w różnych regionach Polski, właśnie w okresie Bożego Narodzenia, wkładano do uli listki jemioły obtoczone woskiem, albo je spalano i odymiano ule. Wszystko po to by pozbyć się chorób i zapewnić sobie dostatek miodu. Stare książki wręcz sugerują, iż z pewnością wierzono, że odpędza to złe duchy i demony podobnie jak wieszana przez nas jemioła w domu.

– Brak jednak porządnych badań naukowych, które potwierdzałyby znaczenie jemioły dla prozdrowotnej funkcji dla ptaków czy pszczół – dodają poznańscy naukowcy – jednak biorąc pod uwagę znaczenie jemioły w ziołolecznictwie i kosmetyce, możemy przypuszczać, że podobne mechanizmy związane choćby z regulacja przemiany materii i pobudzaniu układu odpornościowego, mają także znaczenie w świecie zwierząt.

– Kto nie ma jemioły, cały rok goły – tak głosiło dawne porzekadło. I może jest to prawdą także w świecie zwierząt?

 

 

autorka: I. Cieślik

© 2020 iPolska24

Realizacja