Młode ropuchy są wyjątkowo małe i mają ogony i cztery nogi, co oznacza, że są w trakcie metamorfozy z fazy wodnej na lądową. Powoli migrują ze zbiornika wodnego w ogrodzie wodnym i przy Rosarium na poznańskiej Cytadeli w kierunku zieleni lądowej – na trawniki czy rabaty. Można je także zauważyć na betonowych obrzeżach, gdy robią sobie przerwę w wędrówce.
Zarząd Zieleni Miejskiej przypomina, że jest to gatunek będący pod ochroną, ale zachować ostrożność należy przede wszystkim z szacunku do przyrody. Spółka apeluje, by patrzeć pod nogi – młode osobniki nie przeżyją nadepnięcia. Ważne jest także, by pilnować czworonogów, szczególnie by nie pozwalać im na kąpiele w zbiornikach wodnych, co jest zabronione, a w czasie, gdy przebywają tam ropuchy, śmiertelnie niebezpieczne dla płazów.
„Psy są bardzo często zabezpieczane przed kleszczami różnymi środkami odstraszającymi i owadobójczymi. Są to zarówno obroże, jak i krople przeciwpchelne, które w kontakcie z wodą są bardzo toksyczne. Sprawę trzeba potraktować poważnie. Jest to potwierdzone naukowo, że substancje te mogą prowadzić do masowej śmiertelności” – wyjaśnia dr inż. Mikołaj Kaczmarski z Wydziału Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego
Z pozoru niewinna kąpiel psa może się okazać śmiertelna dla ropuchy zielonej.
W związku z migracją Zarząd Zieleni Miejskiej ograniczył koszenie traw i odchwaszczanie rabat.
Migracje powinny się zakończyć na przełomie lipca i sierpnia.