28 marca 2024

Po 6 latach prawomocny wyrok w sprawie niedźwiedzia Baloo, żółwi i krokodyla odebranych z cyrku

Sąd Okręgowy w Rybniku wydał prawomocny wyrok w sprawie niedźwiedzia Baloo, krokodyla oraz trzech żółwi, które zostały odebrane właścicielom w związku z nieprawidłowym traktowaniem zwierząt przez Cyrk Vegas. Po interwencji Fundacji Viva zwierzęta trafiły do poznańskiego zoo, w którym znalazły się pod opieką specjalistów. Sąd w uzasadnieniu wielokrotnie odniósł się do poznańskiego wątku w sprawie. Jednocześnie wskazał na zachowanie Inspekcji Weterynaryjnej i służb weterynaryjnych.

Po 6 latach prawomocny wyrok w sprawie niedźwiedzia Baloo, żółwi i krokodyla odebranych z cyrku

 

Sprawa ma swój początek w 2016 roku, kiedy to po wspólnej interwencji śląskiej policji i Fundacji Viva odebrano Katerynie S. i Sebastianowi S., prowadzącym Cyrk Vegas na terenie Pawłowic zwierzęta – niedźwiedzia Baloo, krokodyla oraz trzy żółwie. Wszystkie były w bardzo złym stanie zdrowia, zwracano uwagę na fatalne warunki ich przetrzymywania oraz traktowanie.

Opiekę nad zwierzętami powierzono Zoo Poznań.

We wrześniu 2021 roku Sąd Rejonowy w Jastrzębiu Zdroju wydał wyrok, w którym orzekł, że właściciele znęcali się nad zwierzętami i nie mogą one do nich wrócić. Kateryna i Sebastian S. złożyli apelację nie zgadzając się z wyrokiem.

Teraz Sąd Okręgowy w Rybniku wydał prawomocny wyrok, podtrzymując winę oskarżonych. Jak wskazano w uzasadnieniu, właściciele świadomie narazili zwierzęta na cierpienie.

„Ich obojętność wobec cierpień zwierząt, do których sami swoją nieodpowiednią opieką doprowadzili wyczerpuje podmiotowe znamiona przestępstwa z art. 35 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Popełnili to przestępstwo umyślnie i z zamiarem bezpośrednim. Zamiar oskarżonych odnosił się więc do czynności sprawczych: zmuszania zwierząt do czynności, które sprawiały im ból, utrzymywania ich w niewłaściwych warunkach bytowania, w pomieszczeniach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji (krokodyl), utrzymywanie zwierząt bez odpowiedniego pokarmu lub wody przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku. (…) Oskarżeni nie wiedzieli czym karmili niedźwiedzia, a w przypadku pozostałych zwierząt te pokarmy, na które wskazywali nie zapewniały zwierzętom właściwej diety, co doprowadziło do zmian zwyrodnieniowych potwierdzonych w badaniach weterynaryjnych. Oskarżeni nie udowodnili też, że leczyli weterynaryjnie zatrzymane zwierzęta” – wskazał sąd w uzasadnieniu wyroku

Przez cały czas trwania sprawy właściciele nie przyznawali się do zarzucanych im czynów, twierdząc, że prawidłowo opiekowali się zwierzętami i występując w procesie cywilnym przeciw poznańskiemu ogrodowi zoologicznemu, od którego domagali się zwrotu zwierząt.

Oskarżeni otrzymali sądowny zakaz prowadzenia działalności cyrkowej z wykorzystaniem zwierząt. Dodatkowo Sebastian S. został objęty zakazem wykonywania zawodu tresera zwierząt. W argumentacji wskazano, że zachowanie oskarżonych nie daje „żadnej gwarancji”, że nie dopuszczą się ponownego przestępstwa wobec zwierząt.

Sąd orzekł także przepadek zwierząt odebranych podczas interwencji, co oznacza, że pozostaną one pod opieką poznańskiego zoo, które zapewniło im odpowiednie warunki, dietę i opiekę wetrynaryjną.

Jednocześnie Sąd Okręgowy odniósł się również do Inspekcji Weterynaryjnej wskazując, że przedstawione przez oskarżonych wyniki kontroli powiatowych inspektorów weterynarii nie miały poświadczenia w rzeczywistości.

„(…) z zeznań wszystkich osób prowadzących badania zwierząt wyłania się obraz tak naprawdę fikcyjnych kontroli dobrostanu zwierząt i stanu ich zdrowia. Powiatowi lekarze weterynarii wywiązywali się tylko i wyłącznie formalnie ze swojego obowiązku, podpisując stosowny dokument (…) W rzeczywistości żaden z tych lekarzy nie badał fizycznie zwierząt, często nawet nie oglądał ich z bliska, nie dokonywał pomiarów pomieszczeń i wybiegów, a nadto żadna kontrola nigdy nie obejmowała samych występów cyrkowych. Ani Główny lekarz Weterynarii, ani żaden z Powiatowych lekarzy Weterynarii nie pofatygował się na występ cyrkowy, by faktycznie przekonać się na jakie czynniki zewnętrzne narażone są pokazywane widzom zwierzęta i czy mogą ewentualnie cierpieć z tego powodu. (…) Żaden z nich nie posiadał odpowiedniej specjalizacji, czy wiedzy, by zbadać zwierzę, stwierdzić u niego chorobę, czy też ocenić ich dobrostan, czy warunki przetrzymywania. Stąd też zaświadczenia lekarzy weterynarii tak naprawdę miały znaczenie tylko administracyjne (…), nie odpowiadały natomiast rzeczywistemu stanowi rzeczy, a oskarżeni doskonale o tym wiedzieli (…) Kontrole te bowiem były iluzoryczne, pośpieszne i pobieżne (…) Jedynym logicznym wytłumaczeniem tej sytuacji jest to, że powiatowi lekarze weterynarii wypełniali jedynie druki formularza zaświadczenia bez oględzin zwierząt i bez ich faktycznego badania. Spełniali swój obowiązek narzucony im przez przepisy prawa, nie mając ku temu odpowiedniej wiedzy i kwalifikacji. Zresztą kontrolujący cyrk lekarze weterynarii przyznali, że nie są specjalistami chorób zwierząt nieudomowionych, że nie znają się na gatunkach będących przedmiotem postępowania, że nie potrafią odróżnić kajmana okularowego od krokodyla nilowego. Przyznali wreszcie, że nie badali zwierząt, a czasami nawet nie oglądali ich z bliska”. – wskazał sąd

Jak zauważa Katarzyna Topczewska reprezentująca Fundację Viva!, przez cały czas trwania sprawy oskarżeni wysuwali „abstrakcyjną linię obrony” twierdząc, że interwencja była „spiskiem” Fundacji i Zoo Poznań mającym na celu zyski finansowe. Do tego wątku odniósł się także sąd w Rybniku.

„Nie może również umknąć uwadze to, że oskarżeni po ujawnieniu tego w jaki sposób traktowali zwierzęta w swoim cyrku, bez jakichkolwiek skrupułów domagali się oddania zatrzymanych zwierząt, posądzając zarówno Fundację VIVA! jak i dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu o intencjonalne celowe działanie mające wzbogacić Zoo w Poznaniu o nowy inwentarz zwierzęcy. Ich zachowanie w trakcie procesu i pomawianie dyrektora ZOO w Poznaniu o niegodne zachowanie świadczy więc o braku zrozumienia niewłaściwości postępowania wobec zwierząt, które były przecież całkowicie od nich zależne. (…)” – podkreślono w uzasadnieniu

Sąd podkreślił także koszty jakie poniosło poznańskie zoo, które były dla ogrodu ogromnym obciążeniem finansowym.

„Jeżeli chodzi o zarzut, że dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu była zainteresowana „zdobyciem” niedźwiedzia brunatnego, krokodyla nilowego i żółwi i na ten cel było nastawione odebranie oskarżonym zwierząt w dniu 5 lipca 2016 to zarzut taki jest absurdalny. Sama logika i zasady doświadczenia życiowego podważają słuszność argumentacji oskarżonych w tym zakresie. Nie zatrzymano przecież wówczas żadnych cennych dla ogrodu zoologicznego w Poznaniu gatunków, których ogród by nie posiadał. Co więcej – zwierzęta te wymagały ze strony ogrodu zoologicznego poniesienia znacznych kosztów finansowych. Koniecznym stało się wybudowanie wybiegu dla niedźwiedzia brunatnego. Poniesiono również znaczne koszty na leczenie zaniedbanych i chorych zwierząt. Należy także zaznaczyć, że zatrzymanych od oskarżonych zwierząt nie można rozmnażać. Trudno więc z tych faktów wysnuć wniosek, że odebrane od oskarżonych zwierzęta wzbogaciły bezpodstawnie ogród zoologiczny w Poznaniu. Wręcz przeciwnie zasady doświadczenia życiowego i logiki wskazują, iż zwierzęta te stały się znacznym obciążeniem dla tej placówki” – zauważono w argumentacji sądu

Sądy obu instancji uznały Katerynę S. i Sebastiana S. za winnych wszystkich 12 zarzucanych im czynów. Oskarżeni zostali skazani na karę łączną po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 800 tysięcy złotych grzywny oraz po 8 tysięcy złotych nawiązki na rzecz oskarżyciela posiłkowego, czyli Fundacji Viva! Zostali także obciążeni kosztami wieloletniego procesu.

Wyrok jest prawomocny.

 

autorka: A. Karczewska

fot. Zoo Poznań

© 2020 iPolska24

Realizacja