Zakaz występów zwierząt w cyrkach to jedyny sposób, żeby ukrócić nieprawidłowości w tym obszarze – podkreślają pomysłodawcy zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Głównym problemem jest przetrzymywanie i transportowanie ich w zbyt ciasnych klatkach, co skutkuje ich cierpieniem i problemami psychicznymi. Równolegle trwają prace nad przepisami, które zapewnią im azyl. W nowej ustawie ma znaleźć się także zapis mówiący o zapewnieniu opieki emerytowanym zwierzętom towarzyszącym m.in. policjantom czy celnikom.
ak podkreśla parlamentarzystka, ta ostatnia kwestia jest obecnie nieuregulowana. Konie i psy, które kończą służbę, są często bardzo chore i pozbawione opieki weterynaryjnej.
W jeszcze gorszej sytuacji są zwierzęta cyrkowe. W cyrkach zarówno zwierzęta dzikie, jak i udomowione dotyka szereg schorzeń: stany zapalne stawów i przewlekłe urazy wynikające m.in. z przebywania w zbyt ciasnych klatkach. Nauka sztuczek nieleżących w naturze dzikich zwierząt wymaga często brutalnych metod tresury, w tym głodzenia. Zazwyczaj ma to miejsce, kiedy są jeszcze młode. Podczas tresury wykorzystywane są haki, elektryczne pałki, łańcuchy i pejcze, które mogą poważnie narażać zdrowie, a czasem nawet życie zwierząt – argumentują posłowie w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Jak wynika z uzasadnienia ustawy, w Polsce działa kilkanaście cyrków, które wykorzystują w swoich przedstawieniach zwierzęta. Ich ogólną liczbę w cyrkach szacuje się na około 250 osobników. W ostatnich latach przetrzymywano w nich słonie, lwy, tygrysy, wielbłądy, foki, lamy, zebry, krokodyle, fretki, konie, kozy, węże, warany, legwany, psy i koty. Sezon cyrkowy w Polsce trwa zwykle od lutego do listopada, a cyrki w 260–280 dni odwiedzają średnio 200 miejscowości, pokonując w tym czasie nawet 10 tys. km.
Zwierzęta ponad 90 proc. swojego życia spędzają na samochodach, w klatkach, wychodzą tylko na czas tresury bądź występu. Są więc pozbawione możliwości realizowania swoich naturalnych potrzeb. To skutkuje zaburzeniami w ich psychice, objawiającymi się takimi zachowaniami jak np. kiwanie się całymi dniami, chodzenie w kółko czy okaleczanie się.
Katarzyna Piekarska zwraca również uwagę na fakt, że ustawowy zakaz występów zwierząt w cyrkach ułatwi egzekwowanie prawa lokalnego.
Obrońcy praw zwierząt podkreślają, że nie ma innej drogi, żeby polepszyć los zwierząt cyrkowych, niż ustawowy zakaz. Cyrk to nie jest działalność edukacyjna albo charytatywna, tylko kieruje się rachunkiem ekonomicznym.
Posłowie proponują, aby zwierzęta, które nie będą już wykorzystywane w cyrkach, trafiły bądź do ogrodów zoologicznych, bądź do specjalnych azyli.
Jak podkreśla, w projekcie zmian nie pojawiły się propozycje dotyczące zakazu hodowli zwierząt na futra, ponieważ są one zbyt kontrowersyjne, przez co cała nowelizacja mogłaby zostać odrzucona.
Petycję w sprawie zmian przepisów podpisało 350 tys. osób.